Potencjał, który warto rozwijać

W Budapeszcie byłem drugi raz, ale po raz pierwszy turystycznie. Co prawda tym razem gokarty były tak trochę "na dokładkę", ale ponieważ tor znajddował się w ścisłym centrum jak można było sobie odmówić, szczególnie, kiedy węgirskiej flagi nie ma jeszcze na tej stronie!

Powiem od razu, że miałem pewne obawy, wynikające z tego, że podczas naszego wyjazdu do Budapesztu było 38c w cieniu!!! Nawet w zadaszonych obiektach w takich warunkach pogodowych jazda mogłaby być ciężką. Jednak FlashKart okazał się raczej schronieniem od upału, gdyż tor położony jest na poziomie -5 centrum handlowego! W podobnej miejscówce byłem w centrum Londynu (niestety wizyta nie doczekała się relacji). Ma to swoje plusy i minusy - o czym za chwilę.

Najciekawsza aranżacja elektryków

Zacznijmy jednak od specyfiki obiektu, na którym znajdziecie wózki elektryczne. W zamkniętej przestrzeni na -5 to raczej jedyny sensowny wybór i choć ogólnie preferuję wózki spalinowe, podoba mi się pomysł FlashKartu na elektryki. Specyfiką elektrycznych gokartów jest to, że można z nimi zrobić naprawdę dużo (pod kątem sterowania mocą) - zwykle sprowadza się to do przycisku boost aktywowanego raz na okrążenie, ale tu było inaczej. Mamy tu 10 poziomów mocy. Poziom 1 to poziom pit-lane i incident (co akurat było trochę drażniące, bo włącza się wszystkim, gdy kogoś wyciągają z bandy, wydaje się że mógłby być wtedy poziom 3-4), dzieci startują na poziomie 3, dorośli na poziomie 6. Po osiągnięciu konkretnego czasu awansuje się na kolejny poziom i te awanse "zostają" z kierowcą, tj. jeśli zakończymy bieg na poziomie 8, kolejny zaczniemy od 8. Co więcej mamy też przycisk boost, ale działający na zasadzie "paska mocy". Możemy użyć go częściowo i pasek w trakce jazdy się odnawia. Fajne! Do tego wszystkie informacje mamy na kierwonicy - nie tylko swój poziom, aktualny czas, poziom paska boost, ale też informację o zjeździe do pit-lane czy wypadku.

Teraz minusy. Wiadomo, trasa na parkingu -5, a więc ilość miejsca ograniczona, tor nie jest długi i nitka nie jest specjalnie skomplikowana. Niestety jadąc na poziomie 9 (za chwilę o tym więcej) tylko w 1 miejscu lekko uchylałem gazu, nigdzie nie używałem hamulca! Bieg trwa tylko 6 minut, a awanse nie są wcale łatwe, wymagają pełnego paska boost i czystego kółka. Pasek w pełni odnawia się 2 kółka, a zatem atakować można tylko co 3cie. Jeśli dodać do tego fakt, że przy kilku osobach na torze robi się problem z wyprzedzaniem okazuje się, że tych opcji ataku nie ma dużo. Do tego jeśli ktoś ma niższy poziom, będzie dość mocno blokować, bo różnice są spore.

Tym niemniej na 1 raz podobało mi się - i gdyby nie ograniczenia czasowe chęnie pojeździłbym więcej, by zobaczyć jak jest na poziomie 10. Na pewno miałbym tam jeszcze trochę zabawy, ale obawiam się, że na dłuższą metę krótka i raczej słaba nitka (przy skończonej zabawie z awansami) szybko by mnie znudziła. Cena nie jest niby wysoka - płacimy jakieś 45pln, ale pamiętajmy, że jazdy jest tylko 6 minut! Więc tanio też nie jest. Natomiast wszystko jest w miarę nowe. Ah! Niestety muszę odebrać pół pkt. za brak łazienki - niedpuszczalne i spotkałem się z tym wcześniej tylko w (najgorszym torze na świecie)

Elektryki przyszłości?

Moje zdanie odnośnie gokartów elektrycznych pozostaje mieszane, ale tu mamy ich ciekawą intepretację. Na pewno kierunek jest lepszy niż w Linz (przeczytaj recenzję), gdzie sam obiekt jest dużo ciekawszy, ale wrażenia z jazdy bardzo dyskusyjne. Z drugiej strony to dość przerażające jak możemy być kontrolowani w tego rodzaju pojazdach (choć mówię tu już bardziej w analogii do samochodów) ;)

FlashKart - podobnie jak cały Budapeszt pozostawia na mnie mieszane wrażenia i podobnie jak w przypadku całego miasta uważam, że raz warto tu przyjechać :)