Ci panowie są mili!
Od jakiegoś czasu słyszałem o "nowym fajnym torze kartingowym" pod Warszawą, ale jakoś nie mogłem się wybrać. W końcu jednak udało się zabrać syna w Święto Niepodległości na tor S8 Race. Czy to nowy lider warszawskiej sceny kartingowej? Zapraszam do recenzji!
Tor znajduje się tak naprawdę obok Nadarzyna, ale dojazd jest fenomenalny. Ogólnie, mimo, że warszawskie tory (z dość oczywistych względów) są na obrzeżach miasta, to dojazd do nich dzięki obwonicom jest naprawdę dobry.
Jest ładnie... różowo :)
S8 wyróżnia się kolorystyką. Czarno-szary kolor jest mocno przepleciony różem. Taka odważna kolorystyka powiedziałbym, ale klientom to nie przeszkadza. Moja linia myślenia była taka - 11 listopada, długi weekend, ludzie wyjechali z Wawy, będzie luźno. Oj, jakżesz się pomyliłem! Klienci potykali się o siebie w recepcji, młodsi, starsi, rodzice z dziećmi. Cóż, oczywiśćie jako kierowca nie byłem zachwycony - 14 wózków na torze jadących różnym tempem to generalnie nie jest przepis na dobrą jazdę, ale cieszy, że ludzie tak chcą spędzać wolny czas no i chcemy aby te biznesy były rentowne, bo inaczej nie będze gdzie jeździć. Jednak wiedziałem w tym momencie, że dla poprawnej recenzji będę musiał wybrać się przynajmniej jeszcze raz.
Tak też zrobiłem, tym razem zabierając córkę i jej koleżankę. Wybraliśmy się w dość późny piątkowy wieczór i choć ludzi było mniej, to nadal nie było po 10-12 wózków w sesji. Ale po kolei. S8 oferuje gokarty elektryczne, podobnie jak sąsiedni (tor RCW). Ogólnie torów z elektrycznymi gokartami jest coraz więcej. Mają one inną charakterystykę (o czym zaraz), ale dość istotnym argumentem jest brak spalin, co dla wielu klientów może być ważne (fakt, nie trzeba po wizycie wrzucać ubrań do prania!). Obiekt jest względnie nowy i tę nowość naprawdę widać. Wszystko jest w absolutnie topowej kondycji: wózki (sprawne i równe, co nie jest oczywistością), bandy, recepcja i towarzyszące jej pomieszczenia. Do tego mała strefa sim-racingowa. Wszystko robi bardzo bardzo przyjemne wrażenie. Na taki obiekt można zabrać córkę i usłyszeć, że "było super", czego pewnie nie usłyszałbym po wizycie w tym obskórnym obiekcie ;) (z Krakowa). To co mnie rozbawiło to komentarz dziewczyn, że "Panowie z obsługi byli naprawdę mili i nie krzyczeli". Wow! Ja na takie rzeczy nie zwracam większej uwagi, ale fakt, zdarzało mi się obserwować grubiańskie zachowanie obsługi i jak widać, dla klientów ma to znaczenie. Tu wszystko układa się w spójnie ładną całość.
Dobrze, przejdźmy do tego, co najważniejsze - toru i jazdy! Nitka jest średnio długa - na ok. 43-44 sekundy (pomiędzy moimi wizytami akurat zmieniła się ostatnia sekcja). Cały obiekt jest w dość nowoczesnym obszarze kompleksów magazynowych i jego podłużny układ trochę ogranicza możliwości ułożenia konfiguracji. Nie ma tu tyle miejsca i możliwości jak choćby w (A1 Karting). Tor jest w teorii 2-piętrowy, ale ten podjazd z punktu widzenia samej jazdy tak wiele nie zmienia - jest on po to, aby w ogóle dało się ułożyć coś więcej na dole. Mając na uwadze te ograniczenia uważam, że jest nieźle, jest kilka technicznych sekcji, jednak pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Z mojej perspektywy idealnie jest, gdy mamy też szybkie sekcje, takie jak (w Madrycie) czy na torze (w Docklands).
O gokartach już nieco napisałem, jednak dodam dwie kwestie. Po pierwsze, do dyspozycji mamy 5 sekund "boosta" na guzik, który możmey rozłożyć sobie na okrążenie, a o stopniu jego wykorzystania informuje nas pasek na monitorze - fajne. Ogólnie monitory na kierownicy to super sprawa - widzimy czas, sektory, pozycję - to jest bardzo pomocne. W mojej ocenie staram się zachować maksymalny obiektywizm. Piszę o tym, gdyż na wielu torach z gokartami spalinowymi od razu mam dobre rezultaty. Wózki elektryczne jakoś mi nie leżą przez swoją specyfikę (inna rotacja), ale zamierzam potraktować to jako wyzwanie, a nie zarzut dla obiektu!
Ceny - no dobra, to Warszawa, a warszawski karting jest w awangardzie europejskiej jeśli chodzi o cenniki, co w sumie - przy tej konkurencji - jest trochę zadziwiające, ale jak widać po liczbie klientów - popyt jest (i to akurat cieszy!). 8 minut kosztuje 89 złotych, czyli dużo. Nie ma happy hours, są pakity na 2 (170) i 3 jazdy (249 złotych). Ale też należy zauważyć, że przygotowanie (i utrzymanie w dobrym stanie) takiego obiektu nie jest tanie. A tu mamy choćby takie rzeczy jak nowe kołnierze (co też nie jest wszędzie standardem).
Czy warto?
Absolutnie. Obiekt na którym można zarówni trenować, jak i przyjść z dziećmi na rozrywkę.
Zapraszam Was na szybkie kółko







.jpg&w=3840&q=75)






